Image
Image
Image
Image

Jak w "Czterech Pancernych"

KOŁOBRZEG


"Przejażdżki wojskowym sprzętem pancernym" - zachęca transparent ustawiony przy głównej drodze wylotowej z Kołobrzegu. Nie namyślam się - zjeżdżam z drogi i chwilę później parkuję na jeszcze niedawno czynnym poligonie.

Na dzień dobry wita mnie napis: "Strefa wojenna". Widać tylko tyle, bo reszta została zasłonięta.

kolobrzeg-poligon 1.jpgPełna informacja, w trzech językach - polskim, niemieckim i rosyjskim brzmi że wstęp wzbroniony, przebywanie grozi śmiercią. -Musieliśmy to zasłonić, bo ludzie wjeżdżali i... wycofywali się - tłumaczą mi później organizatorzy tej dość wyjątkowej atrakcji.

 

 

 

 

 

Przez góry i doły

Nie jestem miłośniczką militariów, ale pali mnie ciekawość jak to jest - przejechać się czołgiem? Niestety, mam pecha - jest jeszcze przed sezonem, więc przy czołgu trwają ostatnie prace przygotowawcze. W sumie nie ma problemu - rajd transporterem opancerzonym typu scott też zapowiada się emocjonująco.

- No dobrze, ale przecież ten pojazd ma "kapcia" - wskazuję na sflaczałe opony. Obsługa jest przyzwyczajona do takich uwag: -Scotty mają centralny układ pompowania kół. Taka opona według instrukcji powinna wytrzymać siedem trafień z kałasznikowa, ale nawet jeśli się coś stanie, to włącza się sprężarkę i  powietrze się dopompowuje.

kolobrzeg-poligon 3.jpgOprócz mnie chętny na przejażdżkę jest jeszcze młody ojciec z 6-letnim synem. Nie wiem który z panów się bardziej cieszy, ale "Czterech pancernych" oglądali zapewne obaj.

Dostajemy specjalne hełmofony (takie, jakie zawsze kojarzyły mi się z czołgistami). - To głównie po to, by nie uderzyć się o włazy i poręcze - słyszę od obsługi. Ja wsiadam z tyłu, ojciec z synem okupują właz tuż przy kierowcy, a raczej - "skotiście". Dla małego to ogromna frajda - jak by nie było zajmuje stanowisko dowódcy.

Wreszcie - ruszamy! Najpierw powoli, potem coraz szybciej. Aż trudno uwierzyć, że ten wielki, masywny  pojazd polsko-czeskiej produkcji na dobrej drodze może osiągać prędkość 100 km/h. Oczywiście w terenie to niemożliwe. Najwięcej emocji dostarcza przejazd przez dół oraz ostry pagórek. Dla scotta to pestka! Wbrew pozorom nie ma żadnych tąpnięć, szarpnięć - transporter jedzie bardzo płynnie.  Mkniemy w tumanie kurzu, ale to przecież część składowa atrakcji. 

 

 

Czołg mułem zwany

Po powrocie do bazy nie przepuszczam okazji, by przynajmniej wejść do czołgu. To T-55 AD - wersja dowódcza (takich było mniej niż "zwykłych").  We wnętrzu spodziewam się wybrudzonych smarami części, ale gdzie tam - wszystko lśni wręcz pokazowo. Wystające dźwignie, śruby, wskaźniki sprawiają bardzo skomplikowane wrażenie. Wyglądam przez peryskop, próbuję sobie wyobrazić przygotowania do odpalenia działa. Można było z niego strzelać na odległość 7 km.

Obsługa poligonu  na czołg mówi "muł". -Jest najcięższy i najwięcej z nim problemów - pada wyjaśnienie. Najcięższy - znaczy 36 ton. Pali niczym smok - na 100 km 350 l. Teraz tankuje się w niego ropę, ale czołg to pojazd wielopaliwowy, dzięki czemu na wojnie, gdy nie ma ropy, może jechać także na innych paliwach. Niestety koszty eksploatacji i fakt, że pasażerami mogą być zaledwie 2-3 osoby (na scott`cie - kilkanaście) sprawiają, że przejażdżka czołgiem jest dość droga - kwadrans tej przyjemności kosztuje 100 zł (na Scott`cie - tylko 15 zł, a dla dzieci połowę mniej). Pytam czy można samemu kierować czołgiem. - Co najwyżej spróbować, ale tylko na prostym odcinku. Nawet jak ktoś ma prawo jazdy z kategorią C to nie znaczy, że sobie w tym przypadku poradzi. W czołgu jest wprawdzie 5 biegów, ale w przeciwieństwie do samochodu najpierw wrzuca się bieg, a dopiero potem sprzęgło - słyszę w odpowiedzi.

 

Tylko Szarika brak


kolobrzeg-poligon2.jpg - Podczas jazdy emocje są spore, ale tak naprawdę to bardzo bezpieczna atrakcja. Przyjeżdżają tu rodziny z dziećmi, kolonie, zielone szkoły... mówi pan Roman Michalski, który wraz z żoną Marią prowadzi gospodarującą tu firmę "Bastion". Chwilę potem zjawia się młoda, uśmiechnięta kobieta. -To żona jest szefową "Bastionu" - podkreśla pan Rafał. Oprócz nich po terenie kręci się kilku mężczyzn w różnym wieku. Wszystkich łączy ta sama pasja - miłość do wojskowych pojazdów. Niektórzy z nich przychodzą tu pracować wyłącznie dla frajdy - to i owo zrobią, a potem za darmo mogą pojeździć.

- Nie chcemy, aby to miejsce kojarzyło się z muzeum - mówią państwo Michalscy. - Tutaj każdy może wszędzie zajrzeć, wszystkiego dotknąć. Chłopcy dostają prawdziwego amoku, ale i dziewczynom się podoba. Wiek nie gra roli - był w zeszłym roku pan, który miał 75 lat. Niedawno dzwonił, że przyjedzie jeszcze raz, specjalnie by pojeździć w czołgu.

Jakby nie było kołobrzeski "Bastion" to jedyne w kraju miejsce gdzie stale można pojeździć na takim sprzęcie. Wprawdzie pan Rafał uczciwie wspomina jeszcze o zlocie pojazdów w Darłówku, ale tamta impreza ma jednak inny charakter. To co doceniają też znawcy sprzętu odwiedzający "Bastion", to stuprocentowa autentyczność sprzętu. - Nie przerabiamy pojazdów, nawet jeśli mielibyśmy przez to zyskać na miejscu dla pasażerów - słyszę od szefostwa.

W sumie do "Bastionu" należą 3 scotty (w tym jeden specjalnie przygotowany do przewozu dzieci), czołg, a także PTS - pływający transporter samobieżny, a dla laików - po prostu amfibia (może pływać nawet przy sile 8-miu w skali Beauforta - zachwyca się pan Roman). Poza tym parking zapełnia jeszcze samochód pancerny BRDM-2 (wygląda niczym mały czołg) i samochód terenowy UAZ, czyli popularny "gazik". No i jest też sklepik, w którym można zaopatrzyć się w różnego typu części wojskowego ekwipunku. Ceny - bardzo przystępne - przykładowo wojskowy niezbędnik można kupić za 5 zł, hełm kosztuje od 5-15 zł, czapka oficerska z daszkiem - 10 zł, kurtka moro - 30 zł.

Specjalne atrakcje czekają na dzieciaki przyjeżdżające w zorganizowanych grupach - mogą wziąć udział w zajęciach musztry albo w konkursie wiedzy wojskowej. Już wkrótce można będzie też spróbować wojskowej grochówki z kotła - na pewno nigdzie zupa nie smakuje tak jak na poligonie. -Zastanawiamy się też nad uruchomieniem strzelnicy. - mówi pan Roman. -Do tej pory twierdziliśmy, że może ze względu na bezpieczeństwo lepiej jej nie robić, ale dużo osób pyta o strzelanie. Może więc wymyślimy coś, żeby było dobrze... Za to na pewno już niedługo ustawimy głośniki, z których będzie rozlegać się wojskowa muzyka... -No i przydałby się jeszcze jakiś łagodny wilczur - wygłaszam swoją opinię. Oczywiście nazwany Szarik...

 

Informacje praktyczne:

Dojazd: poligon znajduje się przy drodze wylotowej z Kołobrzegu w kierunku Koszalina, przy ul. Koszalińskiej (wyjeżdżając z miasta po prawej stronie). Z Kołobrzegu można dojechać autobusami miejskimi nr 2,4,5 i 8 (przystanek "Koszalińska/Wschodnia").
Ceny: ok. 15-minutowa przejażdżka czołgiem kosztuje 100 zł, Scottem - 15 zł dorośli, dzieci do 7 lat - 10 zł; dla grup - duże zniżki.
Informacje, rezerwacje: tel. 0506 285 760, 0506 821 108
Internet: http://www.bastion-panzer.com.pl , Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Blog - regiony

Image
Image
© 2022 Monika Witkowska. All Rights Reserved. Designed by grow!