Image
Image
Image
Image

Port z porto słynący

PORTO (PORTUGALIA)

Nigdzie wino zwane "porto" nie będzie smakować tak dobrze, jak nad brzegiem Złotej Rzeki, w mieście od którego przyjęło nazwę.

porto-reklama porto.jpgGodzinami można się tu włóczyć w labiryncie wąskich, wspinających się po wzgórzach uliczek. Ściany domów często pokrywają kolorowe ceramiczne płytki azulejos, nad głową powiewa rozwieszone pranie, tu i ówdzie przeciągają się leniwie koty, zaś biegające dookoła dzieciaki radośnie krzyczą mi na powitanie "Bom dia!".

porto - przy moscie.jpg Nie musimy obawiać się w Porto zgubienia - praktycznie zawsze, jeśli zejdziemy w dół, dojdziemy do rzeki. To właśnie tam, nad brzegami Duero (Douro), czyli Złotej Rzeki, jest najciekawiej. Przycumowane tradycyjne łodzie, przypominające gondole z zawiniętymi przy rejach żaglami, jakby czekały na hasło do wypłynięcia. Ale tak naprawdę ułożone na nich beczki to już tylko inscenizacja dla turystów - transport winogronowego soku z plantacji odległych niekiedy o 150 km, obecnie odbywa się zupełnie innymi, nowoczesnymi barkami.

Duero wypływa z terytorium Hiszpanii i właśnie tu kończy swój 927 km szlak uchodząc do Atlantyku. W czasach panowania Rzymian ujście kontrolowały dwa położone naprzeciw siebie miasta - Portus (czyli "port") na północnym brzegu oraz Cale - na południowym. Wkrótce cały okoliczny region zaczęto nazywać "Portucale". Nazwa ta przylgnęła potem do całego kraju, zaś Porto stało się stolicą północy i drugim co do wielkości miastem Portugalii (300 tys. mieszkańców, a jeśli liczyć z przedmieściami to ponad 1 mln).

porto-domy.jpg Mieszkańcy wciąż jednak podkreślają, że za prawdziwe Porto można uznać tylko dzielnice na północnym brzegu. Po drugiej stronie leży Vila Nova de Gaia, traktowana jako odrębny organizm miejski. Właśnie tam znajdują się wielkie składy słynnego wina.

Z dostaniem się z jednego brzegu Duero na drugi nie ma żadnego problemu, bowiem na terenie miasta spinają je cztery mosty - dwa zabytkowe i dwa nowoczesne. Najbardziej imponujący, stanowiący symbol Porto, to dwukondygnacyjny Ponte de Dom Luis I. Projektantem tego oddanego do użytku w roku 1886 mostu był asystent Gustava Eiffela, zaś wykonawcą - firma belgijska. Zresztą mistrz Eiffel również ma tutaj swój most - ciut młodszy, kolejowy Dona Maria Pia. Metalową konstrukcję niektórzy porównują do leżącej wieży Eiffela.

 

Widok spod pręgierza


Nie zawiodą się w Porto miłośnicy zabytków. W końcu nie bez powodu historyczne centrum miasta wpisano na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO.

porto-starowka.jpgW samym sercu starówki, na szczycie wzgórza Penaventosa wznosi się potężna katedra Se. Surowe wnętrze wzniesionej w XII wieku świątyni w upalne dni daje przyjemny chłód. Do najpiękniejszych elementów należy XIII wieczna rozeta i XV-wieczne krużganki. Z placu przed katedrą mamy piękny widok na rozrzucone na wzgórzach miasto. Na pewno też zwrócimy uwagę na charakterystyczny słup w wykwintnym stylu manuelińskim. To dawny pręgierz. Wystające z niego haki służyły do wieszania skazańców.

Świetnym punktem widokowym jest też 75-metrowa wieża kościoła Igreja dos Clerigos. Niegdyś była to najwyższa budowla w całej Portugalii. W każdym razie pokonanie prowadzących na jej szczyt 240 stopni warte jest wysiłku i wydania 1 euro.

Z licznych świątyń nie można też ominąć kościoła Sao Francisco. W olśniewającym złotem wnętrzach (w 1809 roku wykorzystywanym przez oddziały napoleońskie jako... stajnie!), najciekawszy eksponat stanowi pochodzące z XVIII wieku tzw. Drzewo Jessego. Misternie wyrzeźbione konary i postacie to ekspresyjnie przedstawiona genealogia Chrystusa.

 

Co ma lew do orła?


Nie tylko obiekty sakralne zasługują w Porto na zainteresowanie. Warto np. zajrzeć na... dworzec kolejowy Sao Bento, wybudowany w 1916 roku na miejscu dawnego klasztoru. Jego wnętrza zdobią oryginalne azulejos przedstawiające m.in. historię środków transportu.

porto-pranie.jpg Z kolei jeden z najpiękniejszych pałaców to siedziba Giełdy (Palacio da Bolsa), a zarazem także Trybunału założonego w XIX wieku przez kupców w celu  nadzorowania przestrzegania prawa handlowego. Najbardziej reprezentacyjną salą budynku jest Sala Arabska zdobiona złoto-niebieskimi arabeskami, wzorowana na hiszpańskiej Alhambrze.

Rozczarować natomiast może szeroko reklamowany w przewodnikach Jardim do Palacio de Cristal, czyli ogród przy Pałacu Kryształowym. Owszem, konstrukcja tego wielkiego pawilonu sportowego, wykorzystywanego również jako hala koncertowa, jest w pewnym stopniu oryginalna. Miejscowi nazywają ją "połówką pomarańczy", a powstała w 1861 roku wzorowana na podobnym obiekcie w Londynie. Nie jest to jednak najładniejszy obiekt miasta, a otaczający go park również należy do bardzo przeciętnych.

Wśród placów do najbardziej znanych należy Mouzinho de Albuquerque przez mieszkańców nazywany Rotunda da Boavista. Stojący na jego środku posąg doskonale charakteryzuje dawne stosunki polityczne. Potężny lew symbolizuje sprzymierzone wojska portugalsko-brytyjskie, miażdżony orzeł to siły francuskie, całość to metafora zwycięstwa w wojnie z Napoleonem.

Dorsz czy flaczki?


Moją uwagę zwraca stojący przy nabrzeżu imponujący budynek tzw. Casa do Infante. Według tradycji urodził się w nim Henryk Żeglarz, żyjący w XV wieku syn królewski porto-waskie uliczki.jpgktóremu Portugalia zawdzięcza wiele ze swych dawnych wypraw morskich. To w sumie on spowodował, że mieszkańców Porto nazwano... "zjadaczami flaków" (triperos). Otóż kiedy w XV wieku szykowano flotę na wyprawę mającą odbić Ceutę z rąk Maurów, wspomniany władca sprawił, że Porto wystawiło całkiem potężną armadę. Miejscowe stocznie budowały statki, natomiast by je zaopatrzyć, ściągnięto bydło z całego regionu. Co lepsze mięso lądowało solone w beczkach, miejscowej ludności ostały się tylko flaczki - tripe. Do tej pory figurują one na liście tradycyjnych lokalnych potraw, choć co do mnie - wolę przyrządzanego na dziesiątki sposobów dorsza bacalhan.

Najlepszą porą do ucztowania, południowym zwyczajem, są oczywiście wieczory. Kolacje, zwłaszcza te w gronie znajomych, przedłużają się w nieskończoność, zwłaszcza że zwykle towarzyszy im dobre portugalskie piwo lub wino. Ogólnie jednak mieszkańcy Porto nie mają opinii specjalnie "rozrywkowych". Raczej podkreśla się ich pracowitość. Wyraża to nawet popularne portugalskie przysłowie: "Coimbra studiuje, Braga się modli, Lizbona - wydaje pieniądze, a Porto - pracuje". Ale oczywiście jeśli będziemy chcieli się gdzieś zabawić, na pewno znajdziemy odpowiedni lokal.

 

Na zdrowie!


Pobyt w Porto byłby niekompletny bez odwiedzenia którejś z licznych piwnic składowych słynnego trunku (czyli porto) w rejonie Vila Nova de Gaia.

W niektórych piwnicach mają swoje prywatne składy win znane osobistości. Ponoć wciąż przechowywane są zapasy zamówione przez generała Franco, a obecnie służące jego potomkom. Jako składy wykorzystuje się nawet 6 km tunel, który w pierwotnych zamiarach miał stanowić część linii kolejowej. Panujący w nim chłód stanowi idealne miejsce dla starszych roczników szacownego trunku.

porto-zachod slonca.jpg Turyści mają do wyboru ok. 60 renomowanych wytwórni, po których za darmo, lub ew. za drobną opłatą, organizowane są wycieczki zakończone degustacją różnych gatunków porto. My wybieramy renomowaną winiarnię Osborne. Przewodnikiem jest młody chłopak, chwalony przez nas za doskonały angielski. Dopiero na końcu okazuje się, że to pracujący w Portugalii rodowity Anglik.

Wysłuchujemy opowieści o historii porto - o tym jak na początku XVIII wieku wprowadzono po raz pierwszy rozróżnienie między winami otrzymywanymi z upraw w rejonie rzeki Duoro, a gatunkami win z innych regionów. Miłośnikami porto stali się najwcześniej Anglicy - po tym jak ze względów politycznych wstrzymali import win francuskich.

Oglądamy ułożone wielowarstwowo, ręcznie robione beczki. Są nawet takie mieszczące ponad 500 litrów! Zbiory winogron trwają od połowy  września do połowy października. Nad jakością wina czuwa specjalny Instytut Wina.  W zależności od długości okresu dojrzewania rozróżnia się cztery podstawowe rodzaje porto - białe, czewone, rubinowe i lekko brązowe. Mnie najbardziej smakuje słodkawe wino półwytrawne. Kupuję - 5 euro za butelkę - to cena taka sama jak w sklepie w mieście, ale zawsze milej wypić coś prosto od producenta. - Serwować chłodzone... - instruuje przewodnik. Potem, już w Polsce, każdy kieliszek tego szlachetnego trunku, będzie mi przypominać urokliwe miasto na wzgórzach nad Złotą Rzeką.

 

 

Infromacje praktyczne (dane z 2002 r.):


Karta Porto - nazywana jest "Passe Porto", a zapewnia darmowy transport, gratisowe lub zniżikowe wejścia do muzeów, zniżki w winiarniach, sklepach, w restauracjach, na rejsach i wycieczkach. Jednodniowa kosztuje 4 euro, dwudniowa - 5,5 euro.

Internet: http://www.portoturismo.pt

Blog - regiony

Image
Image
© 2022 Monika Witkowska. All Rights Reserved. Designed by grow!