Image
Image
Image
Image

Na środku Bałtyku

BORNHOLM (WYSPA DUŃSKA)


Turystów z Polski jest na Bornholmie coraz więcej, w związku z czym obok napisów po duńsku i niemiecku coraz częściej pojawiają się napisy polskojęzyczne (polski jest nawet bardziej popularny niż angielski!). Mało tego - coraz więcej Bornholmczyków uczy się naszego języka (zimą tamtejsze władze organizują specjalne kursy).


bornholm-kosciol.jpgPewnego letniego dnia, przy grillu w gronie znajomych postanowiliśmy: trzeba się gdzieś wspólnie wybrać. - Dawno nie jeździliśmy na rowerach - zauważył gospodarz. -Eee, wolałabym plażę. Jakieś śródziemnomorskie klimaty...- rozmarzyła się jego dziewczyna. -Mnie wszystko jedno, byleby nie było to duże miasto - ogłosiłam. - Ale bornholm-filar.jpgja nie mam urlopu. - stwierdził mój mąż. -Choć... Na przedłużony weekend pewnie bym się wyrwał...- dodał.- No to może Bornholm? - naszło nas olśnienie.

Dla rowerzystów to wprost wymarzone miejsce - na tej niewielkiej wyspie, której linia brzegowa ma zaledwie 140 km, wyznaczono ponad 200 km dróg rowerowych. Plaże są, i to bardzo ładne, z drobnoziarnistym piaskiem. Klimat śródziemnomorski? Jak najbardziej - właściwie mikroklimat, dzięki któremu rosną figowce, morele i inne drzewa kojarzone z południowymi krajami. Do tego jest sielsko, spokojnie, bezpiecznie, ekologicznie, no i co ważne - blisko (120 km od Kołobrzegu), zaś połączenie promowe z Polską - szybkie i częste.

 

Piwa, piwa, piwa dajcie!


bornholm-zamek.jpgW  ciągu 1-2 dni nie poznamy dokładnie Bornholmu - zbyt dużo tu ciekawych miejsc. Jeśli musimy dokonać wyboru, co zobaczyć, na pewno powinniśmy wybrać stanowiące symbol wyspy kościoły rotundowe. W całej Danii jest tylko 7 takich obiektów, przy czym 4 z nich - właśnie na Bornholmie (w miejscowościach Østerlars, Olsker, Nylars i Nyker). Najstarszym, zbudowanym w XII wieku, a zarazem najczęściej odwiedzanym jest pierwszy z wymienionych, poświęcony św. Larsowi (Laurencjuszowi). Podobnie jak i pozostałe, spełniał funkcję nie tyko świątyni, ale także miejsca gromadzenia danin, a w razie ataku nieprzyjaciela służył jako miejsce schronienia oraz... forteca. Jak można się domyślać, ze względu na dominujące w Danii wyznanie, są to kościoły protestanckie. Na Bornholmie działają tylko 2 kościoły katolickie - w Rønne i Aakirkeby.

O miano najważniejszego zabytku konkuruje z kościołami zamek Hammershus, a właściwie jego potężne, malownicze ruiny. Trwającą prawie 400 lat budowę twierdzy rozpoczęto ok. 1250 roku na zlecenie arcybiskupa Lundu (chodzi o obszar należący obecnie do Szwecji, choć w tamtych czasach Lund był duński). Po tym jak w XVII wieku Hammershus zdobyli Szwedzi, służył jako siedziba lokalnego garnizonu oraz więzienie. Swoją drogą wcale nie takie złe musiało być życie dawnego rycerstwa stanowiącego załogę zamku, skoro dostawali na dzień 3 litra piwa, a i tak uważali że to mało. Jak skończył się ich strajk, w sprawie zwiększenia przydziałów do 16 litrów na dzień - kroniki nie podają.

 

Jagna z kangurem

Jedną z przewodniczek obwożących po Bornholmie polskie grupy jest Jagna, nasza rodaczka która wyszła za Szweda, a żeby było sprawiedliwie - zamieszkali na Bornholmie, czyli w połowie drogi między swymi ojczyznami. W otoczonym polami gospodarstwie Jagna trzyma m.in... kangura i miniaturową świnkę (-Jest taka bornholm-szahulcowe domy.jpgkochana, że śpimy z nią...- zdradza rodzinny sekret). Skąd kangur? Od właściciela parku zwierząt, jaki otworzono koło Nexø, na wschodzie wyspy. Obok zwykłych gospodarskich zwierząt, z którymi dzieci mogą się tam normalnie bawić (króliki itp.) są też zupełnie dzikie okazy - np. susły-albinosy, szopy pracze, czy egzotyczne pieski preriowe, no i oczywiście wspomniane torbacze. Nie jest to jednak typowe zoo - w założeniu właściciela ma być to po prostu park rodzinnej rekreacji.

Po drugiej stronie Nexø (własnie tam dobijają wodoloty z Polski) jest jeszcze jedno ciekawe miejsce - Park Motyli. W wielkiej szklarni, której wnętrze przypomina tropikalny ogród, swobodnie lata około tysiąca różnobarwnych owadów pochodzących czasem z najdalszych zakątków świata (dumą obsługi jest wielki, niebieski okaz rodem z Bali). Nie brak też licznego ptactwa (z papugami na czele), a i roślinność również warta jest uwagi (istny ogród botaniczny).

Zielono-czerwona


Jedziemy drogami przecinającymi rozległe pola. Tu i ówdzie, przy gospodarstwach, ustawiono mini stragany na których wyłożono oferowane do sprzedaży towary. Można w ten sposób kupić owoce, mleko, ceramikę, kwiaty... Obowiązuje samoobsługa - jak nam się coś spodoba, zostawiamy wyznaczoną sumę. Miło, że są jeszcze miejsca gdzie ludzie mają do siebie zaufanie.

Przed wieloma domami powiewają narodowe flagi (po zachodzie słońca zgodnie z tradycją powinno się je ściągnąć). Wywiesza się je nie tylko z okazji narodowych bornholm-flagi.jpgświąt, ale także na urodziny, rocznicę ślubu, albo choćby dlatego, by zwrócić uwagę, że warto się tu zatrzymać (flagi widać przed czynnymi sklepami, galeriami, restauracjami). Zwykle są to flagi Danii, czyli z białym krzyżem na czerwonym tle, choć niekiedy możemy natknąć się też na kombinację czerwono-zieloną. -Stosunkowo niedawno ustalono, że właśnie takie mają być barwy Bornholmu - tłumaczy Jagna. Dla wielu Duńczyków z Danii "właściwej" Bornholm to daleka prowincja, którą nie zawsze doceniają. Z kolei miejscowi dumni są ze swojej wyspy, podobnie jak ze swego specyficznego dialektu. Ale nie każdy kto tu żyje jest tak naprawdę Bornholmczykiem - miano to przysługuje tylko tym, którzy żyją tu od minimum siedmiu pokoleń.

Cała wyspa liczy 45 tys. mieszkańców. Większość z nich żyje z turystów, choć ze świadomością, że rozwój turystyki nie może następować za wszelką cenę. -Wyspa turystyczna to nie znaczy "dla turystów", tylko "z turystami" - tłumaczą miejscowi. Bardzo dużą wagę przywiązuje się do tożsamości wyspy, stąd tak duże oburzenie wzbudziło otworzenie w stołecznym Rønne "obcej" kulturowo restauracji Mc`Donaldsa. Dba się, by wszystko tu było naturalne - obowiązuje np. zakaz stawiania wielkich tablic reklamowych - zamiast billboardów wykorzystuje się powierzchie takie jak drzewo czy kamień. Spokojne życie wiodą na Bornholmie zarówno ludzie, jak i zwierzęta - bywa że na ulicach miast można spotkać jeże, bażanty czy zające.

Słońce nad Gudhjem


Nikt nie zarzuci, że jazda rowerem po Bornholmie jest monotonna. W końcu nie na darmo jedna z legend opowiada, jak to po stworzeniu Skandynawii Pan Bóg został z torebką  resztek naturalnych różności, a nie wiedząc co z nimi zrobić, wysypał je na fale Bałtyku. W ten sposób powstała ta niezwykle urozmaicona wyspa.

bornholm-wedzarnie.jpg Krajobraz zmienia się tu dość szybko, a podjechanie pod liczne wzgórza, choć łagodne, wymaga niekiedy całkiem niezłej kondycji. Centrum wyspy zajmuje las Almindingen - trzeci co do wielkości obszar leśny Danii. Warto odszukać wzniesioną w nim w 1856 roku wieżę, ze szczytu której widać całą wyspę. Panoramę psują jedynie pobliskie radary stacji wojskowej. Wieża wyznacza najwyższy punkt wyspy (162 m n.p.m.), a trzeci co do wysokości w skali całego kraju - Ryttarknaegten  

Niestety niewiele pozostało ze znajdujących się w lesie ruin zamku Lilleborg. Niegdyś była to stanowiąca przeciwwagę dla biskupiego zamku Hammershus siedziba królewska, ale w 1259 roku budowlę zniszczono, a 200 osobową załogę - wymordowano. Cóż, tak wyglądały w średniowieczu spory o władzę między kościołem a państwem (za brutalne zniszczenie Lilleborga odpowiedzialny był brat arcybiskupa Lundu). Jeśli znajdziemy czas, możemy zrobić sobie w lesie romantyczny spacer  tzw. Doliną Echa. Jak opowiada Jagna: -Najpiękniej tu w Zielone Świątki, kiedy bladym świtem na skałach rozsiadają się muzykanci i dają specjalny koncert...

Po powrocie do głównej drogi naszą uwagę zwraca duży stadion. Co jakiś czas rozgrywa się na nim wyścigi tzw. kłusaków - to jedna z typowych tutejszych rozrywek, dzięki zakładom - bardzo ekscytująca.bornholm-sledzi z jajem.jpg

Jeśli chodzi o bornholmskie lasy, to być może zwrócimy uwagę na plantacje choinek. Nie każdy wie, że Dania jest czołowym w świecie producentem choinek, a na bałtyckiej wyspie hoduje się specjalny ich gatunek przeznaczony na eksport do Japonii - przez 3 miesiące morskiej podróży drzewka nie gubią igieł.

Ale co tam choinki - widać wiatraki! Jest ich sporo, w końcu wyspa słynie z tego, że jest bardzo wietrzna. Oprócz starych, zabytkowych wiatraków (koło Svaneke możemy obejrzeć wnętrze ciągle funkcjonującego "holendra"), są też nowoczesne, wielkie śmigła.

Tymczasem w ramach lunchu kusi nas "złoto Bornholmu", jak mówi się tu o pokrytych złotą skórką śledziach. W każdym tutejszym porcie widać kominy wędzarni. Najsłynniejsza z nich, pełniąca po części rolę muzeum, znajduje się w Hasle. My jednak specjalnie wybraliśmy się do Gudhjem, by spróbować bornholmera (nazwa odpowiednio podprawionego śledzia) przyrządzonego w wersji "Słońce nad Gudhjem". Dokładniej - jest to śledź z żółtkiem jajka (owe "słońce"), z dodatkiem szczypiorku i rzodkiewki. Znakomite!

 

Dla każdego coś fajnego


Wszystkie bornholmskie miasteczka, czy to będzie Allinge, Svaneke czy stolica - Rønne, są do siebie podobne - wypełnione kolorowymi szachulcowymi domkami, obrośniętymi różami, malwami lub innymi kwiatami. Najwięcej jest domów czerwonych. Ponoć istnieje nawet odcień zwany niuansem bornholmskim. Dawniej by go otrzymać, ponoć dodawano do farby krowi mocz. A propos dawnego życia - warto zobaczyć miejscowe Centrum Średniowiecza, czyli rodzaj skansenu, w którym poprzebierani na modę średniowieczną aktorzy, uczą chętnych strzelać z łuku, lepić garnki, tkać, można nawet przebrać się w zbroję. Nad tradycyjną wioską dominuje otoczony palisadą gród władcy - przy odrobinie wyobraźni możemy się poczuć jak w wehikule czasu.

Zupełnie innym w charakterze rodzinnym parkiem rozrywki jest mocno reklamowany Joboland. Tu z kolei dominuje beztroska zabawa - są baseny ze bornholm-w sredniowieczu.jpgzjeżdżalniami, wiszące mosty, mini-zoo, a nawet tor do ścigania się małymi samochodzikami. Niezależnie od wieku nikt nie będzie się też nudził w NaturBornhom, gdzie w ramach interaktywnej ekspozycji mogą zobaczyć np. efekty trzęsienia ziemi, jakie miało miejsce na Bornholmie 200 mln lat temu, albo przyjrzeć się trylobitom sprzed 510 mln lat.

Inne, sławne miejscowe muzeum, duma wyspy, to ciągle powiększane Kunstmuseum - muzeum sztuki nowoczesnej, położone przy malowniczych Świętych Skałach (ściślej - klifach) Helligdomsklipperne. Inne malowidła, już bynajmniej nie nowoczesne, zobaczymy w okolicy Allinge - chodzi o rysunki naskalne z ery brązu.

Różnorakich pamiątek zarówno odległej, jak i bliższej przeszłości jest na Bornholmie wiele. Na przykład - kamienie runiczne (do najlepiej wyeksponowanych należy kamień stojący ok. 2 km na południe od Hasle). Z bliższą nam historią związany jest cmentarz żołnierzy radzieckich, którzy jeszcze rok po wojnie okupowali wyspę (do kwietnia 1946 roku). Czy faktycznie Rosjanie zginęli z rąk wroga raczej się tu wątpi, ale cmentarzyk jest zadbany.

I na zakończenie jeszcze pewne urokliwe miejsce - klify Jons Kapel. Nazwa upamiętnia płynącego na statku zakonnika, którego, gdy morze się rozbujało - wyrzucono za burtę. Udało mu się jakoś dopłynąć do brzegu i jak głosi legenda - żył  potem w otoczeniu skał, modląc się za rybaków. Jeśli chcemy zobaczyć to miejsce, czekają nas długie schody. 162 stopnie w dół pokonuje się lekko, za to z powrotem... Trud się jednak opłaca, bo skały są imponujące, a gdy jeszcze zjawimy się tu na zachód słońca, zrozumiemy magię Bornholmu.

Informacje praktyczne (dane z 2005 r.):

Krótki wypad: Na Bornholm możemy wybrać się nawet i na jeden dzień. Startujący z Kołobrzegu wodolot dowiezie nas na wyspę ok.  9.30, potem do 17.15 mamy czas na zwiedzanie i przed 20 jesteśmy już w Polsce. Jeśli chcemy maksymalnie wykorzystać czas, warto wykupić kilkugodzinną wycieczkę z polskojęzycznym przewodnikiem, w ramach którego do najciekawszych miejsc dowiezie nas autokar. Ale oczywiście lepiej rozłożyć sobie zwiedzanie na kilka dni.

Język: najwięcej materiałów informacyjnych znajdziemy w językach duńskim i niemieckim, choć jest też sporo folderów polskojęzycznych.

Punkty informacji turystycznej: w praktycznie każdym miasteczku znajdziemy taki punkt, ale największe, główne biuro (Bornholms Velkomstcenter) znajduje się w Rønne (w okolicach portu), Ndr. Kystvej 3, Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Internet: http://www.bornholm.info , http://www.bornholmbookingcenter.dk , http://www.bornholm.modos.pl/

Blog - regiony

Image
Image
© 2022 Monika Witkowska. All Rights Reserved. Designed by grow!