Image
Image
Image
Image

Buty na ośmiotysięczniki (

Buty na ośmiotysięczniki (

Na wyprawach na ośmiotysięczne szczyty nie mam dylematów, jakie założyć buty. Od bazy na szczyt (i z powrotem) mam tylko jedne. Do filigranowych nie należą, ale najważniejsze że w śniegu i zimnie są niezawodne.

Testowany produkt: Buty wyprawowe - na najwyższe góry i ekspedycje na biegun
Firma: Millet
Model: Everest Summit GTX
Miejsce i czas testu: wyprawy: na Everest (2013), na Denali (2024), na Mt Vinson (2015), na Broad Peak (2016), na Manaslu (2018) i na Lhotse (2019)
Cena butów ze strony producetna: 3655 zł (ale można je kupć za ok. 3000 zł)

Za dużego wyboru jeśli chodzi o buty do wspinaczki na ośmiotysięczniki (ewentualnie niższe, ale zimne bardzo góry) nie ma. Jest dosłownie kilka firm na krzyż, a i tak jak się rozejrzeć po tym co wspinacze noszą, liderów widać dwóch - francuską firmę Millet oraz włoską La Sportivę. Każda z nich ma swoich fanów, choć ja akurat wolę Milleta. Powody? Nie tylko dlatego że się do tego akurat producenta przyzwyczaiłam (obecnie mam już drugą parę tych butów), ale też dlatego, że wysokogórskie buty La Sportivy po prostu mi nie podpasowały - była z przodu zbyt wąskie, co dla mojej szerokiej dość stopy stawało się niewygodne.

Czym się charakteryzuje taki wysokogórski but? Ano jest dość masywny, i przez to ciężki (niebiesko-czerwony model który mam obecnie i tak jest trochę lżejszy od swojego starszego poprzednika, buta czerwono-czarnego). Konkretnie oznacza to wagę 1260 g przy jednym bucie, czyli na parze niebagatelne 2520 g (po dopięciu raków odpowiednio więcej). Z czego wynika ta waga? Otóż nie jest to taki zwykły but, lecz wręcz "kosmiczny", z produkcją wiążącą się z wyższą techniką. Właściwie to dwa buty - zewnętrzny plus wyjmowany botek, który w namiocie, po wyjęciu go z części zewnętrznej, stanowi rodzaj ocieplanego kapcia. Co ważne  botek ma antypoślizgową podeszwę, co jest istotne jeśli np. bez wkładania zewnętrznego buta chcemy przejść do np. sąsiedniego namiotu, albo pójść po śnieg do wytapiania na wodę. Temperaturowo but ma wytrzymać nawet i 60 stopni (na minusie rzecz jasna), ale to akurat kwestia umowna, bo wrażliwość na zimno bywa różna, ale tak szczerze nawet jeśli jest "tylko" 40, nie znam osoby która bez dodatkowego dogrzewania (podgrzewane skarpetki, specjalne wkładki czy choćby ogrzewacze chemiczne) powie że jest jej ciepło i przyjemnie.

Materiał zewnętrzny pokrywający but (niektórym powiedzą fachowo: overboot) to cordura z membraną Gore-texową plus wysoki gumowy otok, dzięki czemu mamy skuteczną izolację cieplną, jak też ochronę przez przemoczeniem. Wodoodporność tkaniny jest istotna, ze względu na stały kontakt ze śniegiem czy doświadczenia typu przejścia przez lodowcowe strumienie (na wszelki wypadek, żeby śnieg nie wsypywał się do środka, przy najnowszych modelach jest jeszcze specjalny ściągacz). Oczywiście wspomniana mocna tkanina plus guma  to też zabezpieczenie przed uszkodzeniami, choć rzecz jasna po iluś uderzeniach zębami raków, tak czy owak but ma szansę się przebić (nie jest to takie proste i wymaga swoistego niszczycielskiego zaangażowania). Istotne, że do butów możemy przypiąć dowolny zestaw raków - zakładanie automatów lub półautomatów umożliwiają specjalne żłobienia. Kiedy w rakach nie chodzimy, żebyśmy się nie ślizgali zabezpiecza wykonana z Vibramu podeszwa.

Przyznaję, że to co mnie trochę denerwowało w moich pierwszych Milletach to dość skomplikowany i wymagający nieco siły sposób wyjmowania i wkładania botków z/do głównej części buta oraz sposób ich wiązania. Na szczęście w nowszych modelu, czyli tym które mam obecnie, uwaga ta przestała być aktualna - zadbano o dużo prostszy system wkładania, wiązania (wystarczy prozaiczne zaciągnięcie sznurówek) i zapinania okrywy zewnętrznej, dzięki czemu można zaoszczędzić nieco cennej na wysokości energii.

Do nowości w nowych modelach należy też wszyta w buty płytka Recco. W razie przysypania lawiną zwiększa to szanse odnalezienia nas przez ratowników (o ile ratownicy dysponują odpowiednim sprzętem do namierzania takich płytek). Na bezpieczeństwo mogą też pozytywnie wpłynąć umieszczone na butach elementy odblaskowe, ale... życzę wszystkim żeby przydawały się wyłącznie do szukania butów w ciemnym namiocie.

A co jeszcze z wad? W pierwszej chwili chciałam powiedzieć, że nie da się w nich tańczyć. Wycofuję się jednak z tego "zarzutu", bo jak najbardziej się da. Przetańczyłam w nich kilka godzin sylwestrowej nocy, która wypadła mi na Antarktydzie. :)

Opis butów w sklepie współpracującym z producentem: https://www.weld.pl/millet-everest-summit-gtx/

SPRZĘTOWE ABC

Vademecum podróżnika

Strefa outdooru

Image
Image
© 2022 Monika Witkowska. All Rights Reserved. Designed by grow!